Nawet nie wiem od czego zacząć. Wiele osób pomyśli za pewne, że mam coś z głową i jestem nie zrównoważony psychicznie. Być może z boku to tak wygląda, natomiast dla mnie jest to wielka tragedia i nie potrafię sobie z sobie poradzić. Otóż ten kto mnie zna, wie, że najważniejszy dla mnie w życiu jest tenis ziemny i wszystko co jest z nim związane. Nic w życiu nie nauczyło mnie tak wiele jak ta dyscyplina sportu. Dzięki niemu stałem się silniejszym człowiekiem (zarówno ze strony mentalnej jak i fizycznej), nauczyłem się cierpliwości, pokory oraz tego, że aby zasłużyć na sukces trzeba bardzo ciężko na niego pracować. Było to wspaniałe 8 lat i dlatego też, tak ciężko jest mi to pisać. Tak - “było”. Po ostatnim turnieju na Politechnice Warszawskiej, nie potrafię sobie spojrzeć w twarz, nie mówiąc o podniesieniu rakiety. Uważając się za faworyta całego turnieju, doznałem największej porażki w swoim życiu i to już w drugiej rundzie (w pierwszej miałem wolny los). W ciągu całego życia nie czułem takiego poniżenia, wstrętu oraz obrzydzenia do siebie samego. Porażka dotknęła mnie tak głęboko, że nie zdawałem sobie sprawy, że cokolwiek może mnie tak zranić. W ciągu jednej godziny coś co kochałem najbardziej na świecie, stało się czymś co odebrało mi chęć do życia. W tym momencie jedyne co czuję to fakt, że prawdopodobnie zmarnowałem 8 lat swojego życia. Boli mnie to cholernie, płaczę non stop, wyżywam się na wszystkim co wpadnie mi w ręce. I żeby było jasne, nie chodzi tu o sam fakt porażki. Zawsze powtarzałem, że wolę przegrać po dobrej grze, niż wygrać po beznadziejnej. Na korcie zaprezentowałem jedno wielkie “gówno”! Kompletnie nic mi nie wychodziło, czułem się jakbym stał obok siebie sprzed 5 lat i patrzył jak dostaje baty. Absolutnie nie chcę tu uniżać swojemu przeciwnikowi, który zagrał nadspodziewanie dobrze, ale to nie jego zasługa w tym, że wygrał. To moja własna zasługa, to ja przegrałem, a nie przeciwnik wygrał. Co więcej, przegrałem coś więcej niż mecz. Straciłem coś, na co pracowałem latami - pewność siebie. Nie wiem kiedy z powrotem będę w stanie spojrzeć sobie w twarz i nie obrzucać siebie obelgami i wulgaryzmami. Zostaje mi tylko marzyć, że kiedyś wrócę na kort aby poczuć to, co przez te 8 lat sprawiało mi największą radość w życiu. Bardzo tego pragnę ale w tej chwili nie widzę na to żadnych szans. Zostałem złamany przez siebie samego, nie ma nic gorszego, jak się okazało. Ból i cierpienie mogę porównać tylko do złamanego serca. Jakiekolwiek próby tłumaczenia sobie, że to tylko mecz, porażka jak jedna z wielu, nie przemawiają do mnie zupełnie. Muszę po prostu zapomnieć. Zapomnieć przez ciężkie treningi. Otóż po miesięcznej przerwie od biegania, wróciłem na trasy i do ćwiczeń. Bo jeżeli mam wrócić to muszę wrócić silniejszy. Ps. Co do stylizacji, jest to eksperyment.
Podoba mi się koszula :)
OdpowiedzUsuńSłowa dziewczyny z internetu, która napisze: walcz, mogą oczywiście nie poskutkować- jestem tego świadoma- jednak uważam i powtarzam to każdemu, iż za pasją należy dążyć. Nie ważne czy rozwija się ona w Tobie od 8 lat, roku czy może kilku miesięcy, jeśli coś się kocha robić, nie należy przestawać. Pasje urozmaicają nam życie, dają nam często powód do dumy, bywa, że do złego samopoczucia. Jestem zdania, iż po porażce należy się podnieść, iść dalej, a po latach przypominać sobie tą chwilę, w której wypowiedziało się to decydujące zdanie. Jestem dobrej myśli, każdego dopinguję w spełnianiu marzeń i rozwijaniu swoich umiejętności. Ty również dasz radę. :) Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://wwhatcanisayy.blogspot.com/2016/06/letnie-zestawy-z-banggood.html
Masz rację, dziękuję !!!
UsuńNo i jeszcze co do eksperymentu - niezwykle dobrze Ci poszedł. Podoba mi się. ;)
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcia, a co do tekstu... porażka zawsze boli, ale warto wziąć to wszystko na swoje bary ;)
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Owszem, niestety nie zawsze jest to takie proste :/.
UsuńButy mnie trochę bolą, nie umiem się do nich przekonać. Reszta super!
OdpowiedzUsuńwow! super stylizacja :) kombinuj tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://skcreateanddesign.blogspot.com/
Super :D
OdpowiedzUsuńświetny look!
OdpowiedzUsuńmasz świetny styl :)
http://stylishfashionbylu.blogspot.com/
Jedna porażka nie powinna Cię hamować -a motywować! Trzeba się podnieść i robić wszystko by być jeszcze lepszym! Trzymaj się i nie poddawaj :)
OdpowiedzUsuńStylizacja na plus :)
Mój blog
Każdy ma gorszy dzień ;) jedna przegrana to nie powód by się załamywać. Jak sam mówiłeś grasz 8 lat! Rozwijaj dalej swój talent aż będziesz wygrywał nawet w "gorszy dzień" :) lamytocwaniaczki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNajlepszy męski blog jaki widziałam! Dlaczego masz tak mało obserwacji! :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak, jedyne co teraz mogę dla Ciebie zrobić, to nie skomentowanie stylizacji, bo nie potrafię nie zwrócić uwagi na to co napisałeś... To danie Ci motywującego cytatu, ale nie takiego pierwszego lepszego z neta. To mój własny cytat, wprost z mojego serca, który powstał pod wpływem emocji jakie wtedy doznałem. Nie były pozywywne, a mimo to napisałem coś tak optymistycznego...
OdpowiedzUsuń"Marzenia, idee, to coś czemu poświęcamy całe życie. Staramy się dążyć do nich i po wykonaniu jednego z nich znajdujemy kolejne, są naszym sensem życia, naszymi pragnieniami, to one nadają nam cel to one dają nam siły by walczyć z całym światem , by tylko je spełnić! On są czymś więcej niż marzeniami, naszymi wymysłami czy po prostu dziecięcymi pragnieniami. To nasz sens życia ….to nasze życie. Więc jeśli upadłeś z powodu nie spełnionej idei, powstań, bo życie to pasmo niespodzianek, a ty musisz być gotowy na ich przyjście. Nigdy się nie poddawaj, walcz bo walka to jedyny sposób na wygraną. “ No game no life”. Musisz sam zdecydować, pozwolić odejść marzeniom, czy ruszyć w nieznaną przygodę by odnaleźć skarb- sens życia. "
https://jestemtwoimbratem.blogspot.com
Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. :)
Usuń